Znalezionych wyników: 94

No nie wiem, bo mocy wiele nie ma, a ciężka jak profesjonalne wycinarki leśne. Ja bym nie kupił ale to ja. Do Stihla FS 55 dorzucę jeszcze OleoMac Sparta 250. Obie są lekkie, do koszenia obrzeży gdzie kosiarka nie dojedzie czy kawałka między drzewami w sadzie idealne. Szkoda Ci kasy na porządną maszynę to kup tanią i nie żałuj na serwis. Pozdrawiam.

Dokładnie tak, każda z nich to słabizna i jednorazówka. Powinni dawać od razu zapas tabletek na uspokojenie, bo częściej lezy w serwisie niż pracuje. Ale pewnie nie posłuchasz. Dodam tylko, że jesli chcesz sobie dokończyć po kosiarce czy skosić ze 300 m2 trawy takiej ok. 30 cm to lepiej kupić stihla FS 55, teraz jest w promocji. Moc niby mała, ale maszyna na lata. Te 3 KM w chińskich nie są równe nawet 1 KM w firmówce, nie mówiąc o masie, ergonomii, jakości wykonania itd. Znajomy i jego znajomi kupią juz 3 maszynę a Ty będziesz lał paliwo i kosił swoim stihlem. Ale Twój wybór.

Na taki teren wybrałbym tańszą, mocy wystarczy jesli kosisz regularnie, ta 535 to maszyna do zarabiania a nie do ogródka. Zainwestuj w dobry olej pełny syntetyk, silnik posłuży dłużej. A "kosy" za 300 zł to zabawki do koszenia 10 minut przy płocie, gdzie kosiarka nie dojechała. U siebie obkaszam 6 arów co 3 tygodnie stihlem FS 56. Jakbyś jednak chciał zmienić zdanie, to masz jeszcze np. porządną OleoMac Spartę 380 T. Husqvarna kiedyś a teraz to inne maszyny, części drogie, serwis też. Twój wybór.

Jak kupowałem swojego Stihla fs 56 to mi powiedzieli, że wszystko jest wyregulowane i przyjeżdża sie tylko jak coś się popsuje albo chcemy sprawdzić maszynę po/przed sezonem. Fabryka ustawia i ma grać. I od razu warto zainwestować w dobry olej pełnosyntetyczny niezależnie od wybranej marki.

Jeśli koniecznie Stihl to na ten teren raczej FS 130. Albo Oleo Mac Sparta 380 T, wspomniana wyżej. Husqvarna schodzi na psy, niestety, tylko ceny trzymają poziom nie wiedzieć czemu tak wysoki więc z pomarańczowych nic nie polecę.

Nowa linia, więc droższa, bo opracowanie tego, by ułatwić pracę kosztowało więc w cenie ma odbicie. Ma więcej opcji komfortu, np. regulacje położenia uchwytu, można sobie zmienić dostosowując do wzrostu, pewnie lepsze materiały, więcej ergonomii. No i nowy design. Jakby jeszcze lakier metalik dali w opcji to już naprawdę może być luksus :mrgreen:

Proponuję rozebrac na części Faworyta i Stihla o podobnej mocy po np. 200 godz. pracy i wtedy będzie widać, jaka jest różnica.

Stiga Combi 53 SB lub 48 SQB, OleoMac G53 TK, Husqvarne bym odpuścił bo serwis i części cenowo powalają, Makita - jak masz blisko do serwisu to można rozważyć. ALKO tez ma nawet przyzwoite maszyny na silnikach Briggsa.

Niestety, kosa 1,1 KM więc za słaba na te zęby rekina :-(

Ale dziękuję za zaproszenie i odpowiedź. Pozdrawiam.

To masz tego Stihla, 300 zł a moc 500 W więc calkiem sporo jak na elektryka. Unikaj mniejszych bo tylko buczą a nie tną. Miałem kiedyś taką 250 W, katorga, tylko tym kota pogłaskać po grzbiecie a nie kosić.

Jeśli jest niedaleko prąd, to weź elektryczną, o mocy ok. 500 - 700 W, są takie do znalezienia w marketach w Twoim przedziale cenowym, a nawet firmówka Stihl FSE 52 za 300 zł. Bez smrodu, regulacji a moc 500 W to ok. 0,7 KM więc wystarczy do tego, co piszesz, w spalinowej mam 800 W czyli 1,1 KM i naprawdę to jest sporo. Oczywiście za tę kwotę tez da się kupić kosę, niedużą i chinola ale da się, tez tym skosisz, tylko będziesz musiał kupować po litrze benzyny bo mieszanka długo nie postoi. Z firmówek małe podkaszarki na giętym wałku np. Stihl FS 38, Husqvarna 122C, ale to już kwoty 600 - 700 zł, a maszyna będzie leżeć, czyli średnio sie opłaca. Z tańszych McCulloch trimmac za ok. 400 zł. Najlepiej to kupić czteropak, ewentualnie x2 i pożyczyć maszynę od sąsiada/szwagra/sotłysa etc. Pamiętaj o okularach ochronnych, kamień nie wybiera.

Obie są z najwyższej półki, więc po co przepłacać. Jeśli tylko serwis blisko to wziąłbym Makitę, ale poczekaj na więcej opinii.

Z tych dwóch wybrałbym DBC4510d. Bo dwusuw, do ciężkiej pracy jednak lepszy niz 4T. Z innych Stihl FS 360, Husqvarna 535 RX lub 545 RX, OleoMac 746 T Profi lub OleoMac 753 T Profi czy Ama KBC 53U na silniku Kawasaki. Praktycznie każda z tych maszyn zapewni to, czego oczekujesz. To typowe woły robocze.

Tu jest 4MIX czyli taki cztrosuw na mieszankę jak do 2T. I trzeba właśnie tej mieszanki pilnować, dobre świeże paliwo i dobry olej, można zainwestować w pełny syntetyk HP Ultra, teraz na niego przechodzę w swojej FS 56. A po ok. 100 - 130 godzinach pracy trzeba wyregulować luz zaworowy w serwisie. Ogólnie to każda porządna maszyna jest bezawaryjna jeśli się dba. Na początek nie zakładaj tarczy, wypal z 5 litrów mieszanki na żyłce. Chyba, że serwis zaleci inaczej.

Dziękuję za odpowiedź, wypalam zatem pozostały zbiornik i zobaczymy, jak się spisuje ten nowy olej. Pewnie różnicy w pracy maszyny nie będzie ale wnętrze silnika może się zmieni na lepsze, przynajmniej tak obiecują handlowcy.

Na półsyntetyku HP Super wypaliłem 8 litrów mieszanki.

Witam, czy taka zmiana niesie jakieś negatywne skutki czy raczej pozytywnie wpłynie na silnik? Teraz jest lekko zabrudzony wylot takim czarnym tłustym osadem, i okolice wylotu sa w kropki. Proporcje mam idealne 2%, odmierzane strzykawką. Chyba, że dystrybutor na stacji oszukuje i zamiast litra daje 0,95 :-x

Jeden sezon kosa ( FS 56) pracowała na HP Super. Na sezon zużywam ok. 10 - 12 litrów mieszanki, jeśli to ma znaczenie. Pozdrawiam.

A masz miejsce na śrubę do dokręcenia? Pewnie nie. Ewentualnie jakaś osłona uniwersalna ale nie wiadomo, czy podpasuje. I nie widzę sensu zmiany, bo w 25 koszenie na 38 cm przy silniku 0,8 kW to wcale nie jest mało. Jak chcesz szeroko, na 56 cm to kup kosiarkę żyłkową, silnik jak w zwykłej kosiarce ale na 2 kołach a z przodu głowica na 4 żyłki. W małej maszynie zwiększając średnicę koszenia tylko zwiększasz opór, przekładnia dostaje przeciążenie i szybciej się zużyje. Wszystko jest projektowane z dopasowaniem mocy do szerokości. Podobnie zakładając grubsza żyłkę skraca się żywot maszyny, bo mocy nie przybywa a opór większy więc energia jest tracona na jego pokonanie zamiast cięcie.

A filtr paliwa? Niby renomowana stacja ale czasem wpadnie paproch przy tankowaniu. I może tez uszczelniacze są zużyte, miałem tak w podkaszarce, raz chodziła elegancko, raz muliła. Podczas koszenia jak huknęło to prawie się przewróciłem, okazało się, że pękł pierścień na tłoku, i maszynka na złom. Też kupowałem dobre paliwo, olej tylko Husqvarnowski. Nie czekaj tylko daj do naprawy, jak przerysujesz cylinder to koszta wieksze.

Witam. Tak z ciekawości chcę się dowiedzieć, czy jest sens kupic kosiarkę akumulatorową na teren ok. 400 m2. Kabel jest uciążliwy a spalinowa za bardzo upierdliwa w utrzymaniu, poza tym teren pofalowany więc ryzyko uszkodzenia większe. Widziałem takie coś jak kosiarka GreenWorks z akumulatorem li-ion 4 Ah 40 V w cenie ok. 900 zł już z baterią. Jak taka maszyna zachowuje się np. w drugim czy trzecim sezonie, jak zmienia się pojemność baterii? Czy to naprawdę kosiarka czy raczej gadżet? Pozdrawiam.

Jak masz do koszenia ok. 500 - 700 m2 to bierz 56. Silniki 4mix to takie czterosuwowy na mieszankę paliwo+olej, może dobry wynalazek ale bardziej wymagający niż klasyczny dwusuw.

Ile masz tej działki? Jak ok. 500 - 700 m2 to nie musisz super mocnej maszyny. I niekoniecznie Stihl, ale akurat teraz maja w promocji model FS 55 za niecałe 800 zł. Na pierwsze koszenie dużej trawy możesz wziąć kogoś z mocną kosą, a potem odrosty sobie ścinać swoją, 1 KM to wcale nie tak mało, używam modelu FS 56 i wysoką trawę ścina bardzo dobrze. Chociaż staram się kosić częściej i krótszą. Tylko nie zakładaj czasem noża do nowej kosy bo długo się nią nie nacieszysz. Inny wybór to coś z OleoMaca, np. BC 220. Tak naprawdę wybór daje kwota ok. 1500 zł, może rozważ część zakupu na raty. Kosy nie kupujesz co sezon [nie dotyczy marketowej chińszczyzny, ale jak sie ma szczescie to taka chinolka tnie lepiej jak firmówka, ale ryzyko duże].

Na takie potrzeby to wystarczy trymer z giętym wałem, np. Stihl FS 38 albo Oleo Mac Sparta 250. Ale kosztuja więcej niż zakładane 400 zł. W tej cenie może dostaniesz gdzies Partner Colibri albo coś z McCullocha, w salonach Husqvarny tego szukaj, uzywałem starej wersji Colibri i nawet całkiem fajna, do takich drobnych kilkunastominutowych prac się nada. Od biedy jakąs tanią kosą/podkaszarką NAC czy coś w tym stylu z marketu tez to oblecisz. Ale jak ma byc na dłużej i bezproblemowo to lepiej dorzucić i kupić raz a dobrze.

Witam, mam do Was pytanie, czy warto inwestować w głowicę PolyCut do Stihla FS 56. Do cięcia wyższa trawa i miekkie chwasty typu mlecze. Jaka jest trwałość tych nożyków przy stosowaniu zgodnie z zasadami, czyli omijając twarde przedmioty, kamienie itp.? Serwis zachwala a ja mam mieszane odczucia, więc wole dopytać czy to takie super cudo czy pozostać przy żyłce, kwadrat 2,4 mm. Pozdrawiam.

Witam, jako że sezon przed nami warto by naprawić maszynę. Chodzi o dziurkę w obudowie spowodowaną przez kamień, którą zaciaga powietrze przez co słabiej zbiera do kosza. Jest to elektryk kabit 1300, ma kilka sezonów za sobą, jeszcze kilka powinna dać radę. Chciałbym to naprawić wykorzystując zestaw naprawczy żywica + mata szklana, oczywiście po czyszczeniu, zmatowieniu i odtłuszczeniu. Tylko czy to wytrzyma na dłuższą metę? Czy żywica zwiąże z plastikiem na tyle silnie, by nie odpaść zaraz przy pierwszym koszeniu? Ewentualnie jakaś blacha i przynitowanie do obudowy. Inne pomysły mile widziane. Pozdrawiam.

Krzaki najlepiej wyciąć pilarką i spalić w domowym kotle albo na działce zrobić ognisko. Kopce mogą zaszkodzić, jak będzie w środku kamień, a to się zdarza, to może sie skończyc nieprzyjemnie dla operatora a nawet maszyny, także lepiej je ominąć przy koszeniu albo rozrzucić przed jak się da. Jak jest naprawdę mocne zielsko to popytaj, czy w okolicy nie ma jakiejś firmy pracującej w lesie, oni maja porządne maszyny, wpadną i uporządkują, dasz parę zł ale za to nie będziesz musiała kupować wielkiej maszyny bo na wiosnę traktorem przeorać i wyrównać, wtedy kosiarka albo mniejsza kosa, lżejsza. Taka moja propozycja, przemyśl. Bo kupic kosę za 3 tys i ja popsuć to średnia przyjemność. Zwłaszcza jak się nie ma doświadczenia w koszeniu. A ten las to popytaj w gminie, czy możesz mieć bo nie zawsze można sobie założyć w każdym miejscu, zależnie od miejscowego PZP. Sorry, takie mamy przepisy.

Tylko ta działka ma 13 000 m2 o ile nie ma błedu w tekście, więc to już nie takie nic. Skosić to kilka razy w sezonie to juz porządna robota. Dlatego proponowałbym najpierw zrobić cos duża maszyną z traktorem, nie wiem do czego ta działka, czy budowlana, czy jakas inna, ale najlepiej byłoby to skosić, przeorać, wyrównać i dopiero mysleć o maszynie, najlepiej traktorku do koszenia, bo kosa nawet profi jeśli wytrzyma takie uzywanie, to da sie odczuć na zdrowiu operatora. Jak Koledzy wyżej napisali, kosa każda mocna sobie da radę. Co tam będzie? Dom, sad, las?

Może mieć, ale to uzywana maszyna więc ryzykowny zakup. Stihl i Husqvarna prowadzą tylko sprzedaż dilerską, nawet jak w Husce kupujesz przez internet to odbiór jest u dilera. Ma to wady ale i zalety. Jednak teraz Husqvarna to nie to co dawniej, także ja wybrałbym Stihla. Od Oleo specjalistą na tym forum jest Andrzej, nick Troku, napisz do niego wiadomość jak masz chęć czegos więcej się dowiedzieć.

Ja wybrałbym Stihla. Weź też pod uwagę model FS 310, nieco słabszy ale to juz półka profesjonalna więc wytrzymałość na długa pracę jest znacznie lepsza niz niższych modeli. A na razie przejdź i sprawdź, czy nie ma kamieni jakichś, może jakiś rolnik wykosi to traktorem z kosiarką rotacyjną, potem można mniejszą kosą ciąć regularnie na wiosnę. Albo wypożyczyć kosiarkę żyłkową spalinową, taką na kółkach tylko ma żyłki zamiast metalowego noża. Koszenie łatwiejsze niż kosą i szybsze bo większa szerokość cięcia.

Jak sie uderzy o kamień to i sztywny wał potrafi uszkodzić, trzeba myśleć, co się kosi, gdzie i nie pożyczać maszyny ani nie być dla każdego sąsiada dobrym, bo jak ktoś ma chaszcze kilkuletnie i się poleci kosić malutka maszyną to potem trzeba płakać i płacić. Trzeba sobie dobrać maszynę do wykonywanej pracy, ja mam sama trawę, miękką, regularnie koszę więc nie potrzeba mi sztywnego wałka ani tarczy.

W cenie ok. 1000 zł prawie wszystko będzie na giętkim wałku. Ale w czym on przeszkadza? Mnie w niczym, żyłka 2,4 mm tnie jak burza trawę a nawet pokrzywy do kolan, kosa Stihl FS 56. Tarcza do trawy to w kosie 2 KM i mocniejszej, szkoda katować tarczą kosę 1 KM. Także masz wybór tarcza i kosa 2 KM albo zyłka i słabsza maszyna.

Kose kupujesz na kilka lat więc lepiej wydać raz a dobrze niż co trochę dokładać do jakiegoś rzęcha, i zamiast kosić to biegać po serwisach. Pewnie, nawet firmowe rzeczy sie psują. Podstawa to dostosowanie maszyny do potrzeb. Bo jak masz np. sad hektarowy i chcesz nim wykaszać co kilka tygodni kosą na silniku 0,8 kW no to nie ma mocnych, że padnie, a potem sa opinie, że maszyna bubel. Ja mam do koszenia ok. 400 m2 trawy, kosze regularnie więc nie męczę maszyny, gdybym miał więcej koszenia to kupiłbym mocniejszą, np. 2 KM. I firmowe 1,1 KM czasem daje więcej mocy niz chińskie 3 KM na papierze. Co z tego, skoro dymi jak pszczelarz okadzający ule, do tego ciężkie i mocno wibrujące, a po 2 sezonach złom. Znam takie przypadki z życia, ale ludzie wolą potem kupić takie samo badziewie i znów narzekać. Ja tego nie rozumiem, ale w naszym kraju konkuruje sie ceną, a nie jakością. A jak jest taniej, to może być tylko gorzej. Oczywiście róznica 100 zł w cenie Oleo czy Stihla nie skreśla Oleo, to marka na dorobku w naszym kraju, Stihl jest popularniejszy, ma więcej serwisów, pracowników więc to też kosztuje stąd ceny wyższe. Życzę dobrego wyboru. Pozdrawiam.

Mam bliżej serwis stihla więc taką kupiłem. Poza tym sporo moich znajomych używa kos stihla i to też mnie przekonało, OleoMac jakoś mało popularne mi sie wydaje.

Na podobne zastosowanie kupiłem Stihl FS 56, jest wystarczająco mocna do koszenia trawy ok. 20 - 30 cm żyłką 2,4 mm, pokrzywy też wytnie, jak kosi sie regularnie, nie przeciąża maszyny i używa dobrego oleju i paliwa to powinna długo służyć. Co prawda początkowo miałem pewne obawy bo cos tam dzwoniło w sprzęgle ale to podobno normalne. Maszyna pracuje, wypaliłem na razie ok. 6 litrów mieszanki, mam wrażenie, że z każdym kolejnym bakiem zużywa mniej paliwa. Tarczy nie mam zamiaru używać. Także tą kosę mogę polecić bo sam używam. Plusem jest gęsta sieć serwisowa.

Znajomy kupił japońskie auto, z tych super niezawodnych, wyjechał, po 2 km auto stanęło, zapaliło samo awaryjne i nie wiadomo, co dalej, odpalic ponownie nie mozna było. Laweta i w serwisie wymienili jakiś czujnik w ramach gwarancji. Tak samo jest ze wszystkimi maszynami.

Sam używam husqvarny i wiem, że to nie są złe maszyny, 70% moich znajomych też ma te pilarki. Po prostu ma alternatywę, maszyny są porównywalne więc niech sam zdecyduje. Po to chyba jest forum by podpowiadać, a wybór i tak należy do kupującego, nikt nie zmusza nikogo siłą.

A jak chcesz słabszą, to serio weź zajrzyj do husqvarny, model 450 teraz ma w promocji łańcuch i 5 oleju gratis, czyli jesteś ok. stówke do przodu. 450 jest mocniejsza jak 251 a tylko 0,2 kg cięższa.

Przedtem pisałem, by wziąć hqv 450 ale skoro jestes zdecydowany między tymi dwoma stihlami to weź mocniejszą.

Jak sie człowiek wprawi, to wszystko wydaje sie proste ale początki są często irytujące. A brud zbiera się przy każdym rodzaju korków, dlatego zawsze czyszczę te okolice przez odkręceniem i uzupełnianiem paliwa czy oleju, w kosie spalinowej też oczyszczam. Niby sa filtry ale lepiej żeby piasku nie było w baku.

Ja bym wziął Husqvarnę 450. Nieco słabsza ale prostsza w obsłudze. Stihl troche przekombinował z odpalaniem i te korki są niezbyt wygodne, sporo osób sie oblało przy niby zakręconym. Trzeba się przyzwyczaić. I lżejsza, niby 0,5 kg ale przy długiej pracy każda masa mniej ma znaczenie.

Pewnie, jest jeszcze Solo, Echo, Shindaiwa najmniejsze modele, Stiga. Jednak wiele zależy od dostępności serwisu, bo gnać na regulację 100 km to się średnio opłaca, dlatego kupiłem Husqvarnę 236, na moje potrzeby wystarcza w zupełności. Mała, ale sporo może.

Przy cięciu gałązek i drobnego drewna do kominka nie poczujesz różnicy, swoją 1,9 KM pociąłem 4 m3 dębowych klocków średnicy od 15 do 25 cm i uwaga: pilarka nadal działa. :-D

Pamiętaj jednak o tym, by właściwie przechowywać nieużywane urządzenie i używać świeżego paliwa jeśli stare ma powyżej 2 miesięcy.

Miałem podobny dylemat i kupiłem husqvarne 236 - i jestem zadowolony. Stihl za bardzo komplikuje np. sposób odpalania, nie wiem jak jest w tej 181 ale w wiekszej trzeba sporo zachodu, husqvarnę ustawiam na start, pociągam raz jak ciepła i tnę. Troche sporo oleju mi zużywa, tego do smarowania łańcucha, ale do prac przydomowych idealna, nawet drewno opałowe dębowe nia pociąłem. Lekka, poręczna, dostałem do tego łańcuch zapasowy gratis - wtedy taka była promocja. Może wygląda jak zabawka ale naprawdę więcej mi nie potrzeba na ten moment. A paliwa zuzywa tyle, co nic.

Witam, jaka jest trwałość oleju do mieszanki paliwowej? Bo niedawno otwarłem butelkę ale nie zużyję teraz całej, czy do wiosny może sobie stać w temp. ok. 20 st. czy lepiej teraz komuś odsprzedać? Jest przelany do szczelnego pojemniczka, zakręcony czyli powietrze nie dochodzi. Olej to Stihl HP Super, syntetyk, zielony. I jeszcze jedno: wg producenta spełnia on normy JASO FB, a np. husqvarnowski ma normy JASO FD czyli lepsze. Czy coś się stanie, jak po gwarancji przejdę na ten olej husqvarny czy lepiej pozostać do końca żywota kosy na oleju Stihla? Albo inna opcja przejdę na olej Ultra, też Stihlowski. Które rozwiązanie będzie lepsze? Bo zależy mi na jak najdłuższym żywocie silnika. Pozdrawiam.

Dołóż trochę i weź fs 90.

W Stihlu FS 56 jest giętki wałek a tarczy można używać. podobnie Hqv 128 R. Choć ja nie mam zamiaru bo żyłka mi wystarcza.

Stihl jest dobry, ale wazniejsza od firmy grubość bo mała kosa nie da rady z grubą żyłką, mieli powietrze i moc traci, więc stosuj taką, jak zaleca producent. Na chwasty lepsza kwadrat albo gwiazdka, na samą trawę okrągła może być. Najlepiej kupić małe krążki za kilka zł i wypróbować, która najlepiej daje radę.

Popieram, na tak małą powierzchnię trzeba wziąć coś lekkiego. Weź tez pod uwage inny model, np. Stihl FS 55 czy 56, sam uzywam tego 56 na powierzchni 500 m2 i powiem Ci, że trawę 30 cm kosi jak burza, jest lekka, poręczna, mało pali. Kosztowała 1100 zł. Masz mało koszenia, naprawdę nie potrzebujesz maszyny dla profesjonalistów, a ta FS 90 to już na kilkaset m2 się nadaje. 500 zł nie lezy na ulicy, a 1,1 KM spokojnie da radę w Twoim użyciu. Ale to tylko moja opinia, chcesz mocną i droższą, kup. Weź jednak pod uwagę, że ta FS 90 jest niewiele mocniejsza od FS 56. A innych udogodnień, które windują cenę nie poczujesz, bo 100 m2 skosisz w 20 minut jak jest w miarę równo i bez drzew. Może i 56 ma mniejszy zbiornik paliwa, ale przy koszeniu wokół domu jaki to problem? Zaleta, bo mniej trzeba dźwigać. Przemyśl sprawę.

No tak, trawy, ale ile tej trawy? 200, 300 czy 1500 m2? I jak często, jaka wysoka ta trawa? A dyskusje stihl czy husqvarna zwykle kończą się tym, że każdy chwali swoje. Choć ja mam kosę Stihla a pilarke Hqv. Obie firmy są dobre i porównywalne, najlepiej jechać do salonów, wziąć w rękę, obejrzeć, popytać o serwis, i wtedy kupować. Firmy komunalne w mojej okolicy używają Husqvarny, w sąsiedniej gminie Stihla. OleoMac to też alternatywa, jak masz blisko dilera to możesz się skusić.

Najpierw powiedz, co tym chcesz wykaszać. Z tym wycinaniem pni drzew to sie Stihl w opisie maszyny zapędził, bo z mocą 1,3 KM trochę ciężko ciąć drewno. Do trawy da radę. Jak chcesz maszynę na długie lata, to dołóż trochę i weź Hqv 153 R. Prosta, mocna, do duzych terenów idealna. Z tych, które wymieniłeś, wybrałbym Hqv 525 rx. Ma dobrą antywibrę i wyposażenie seryjne bogatsze niż Stihl.

To na ta ciężka prace pożycz kosę a do koszenia po kosiarce w brzegach i na skarpach weź tego FS 55 czy 56 i będzie dobrze. FS 56 skosi nawet metrowe pokrzywy, ale jak masz łopiany czy inne grube łodygowe to już gorzej. Pokrzywy, perz da radę. Tylko do nowej nie zakładaj noża bo silnik musi się dotrzeć. A najlepiej to skoś to raz, wygrab, wysusz i spal a pole spryskaj randapem, jak za rok masz ziemię nawozić. Pomyśl o siatce na kreta. NAC póki działa to działa, loteria. Mój Stihl odpala jak marzenie, zimny za 2 pociągnięciem, ciepły za pierwszym. Ale ma dopiero 2 miesiące :->

Może jednorazowy wydatek 1000 zł wydaje się dużo, ale jak sie policzy koszty wyjazdów na regulacje, szybko zużywających się części, kłopotów z odpalaniem, zalewaniem itp. to lepiej wydać raz a dobrze. No i mieszanka 1:25 sprawia, że kosa dymi jak pszczelarz przy pracy. Markowe mają 1:50, rzadziej 1:40.

Najlepiej, jak jest blisko kilka punktów róznych marek, wtedy serwis miły i pomocny, bo konkurencja swoje robi. Bo jak jest jeden w okolicy, to ma gdzieś klienta.

Posiadam ta kose FS 56, i powiem Ci, że do koszenia trawy tak nawet 40 cm daje radę, choć ja ścinam mniejszą, max 25 - 30 cm, ale takiej 1,5 metra to już bym nią nie ścinał, za słaba. Albo koś częściej niższą trawę, albo kup kosę przynajmniej 1,8 - 2 KM. Tym bardziej ta FS 55 nie da rady. No niby da, owszem, ale szybko się zniszczy. A nie po to się kupuje kosę, by po 3 sezonach ją wyrzucić.

Jak trawa miekka i koszone regularnie tylko 400 m2, to wystarczy nieduża kosa typu Stihl FS 56 albo Husqvarna 128 R.

Opcja to taka obejma do siatki końcowa okrągła, do kupienia za 2 zł.

Od przedstawiciela Stihla otrzymałem informację, że wałek trzeba smarować co 25 godzin pracy. A to dzwonienie może być spowodowane luzem na bębnie sprzęgła. Ale taki luz jest też na bębnie w pilarce jak sprawdziłem po zdjęciu łańcucha. Jak wspomniałem w podkaszarce z krzywym wałkiem jest też luz wałka wyraźny i maszyna działa więc chyba ja za bardzo jestem wyczulony.

Też szukałem kosy w podobnym budżecie i kupiłem Stihla FS 56, kosi super tylko coś w niej dzwoni i szukam rozwiązania, choć serwis nie widzi problemu i może ja jestem za bardzo wyczulony. Ogólnie maszynka lekka i poręczna, dla mnie OK. Ale jak masz kosić aż tak dużo trawy [ja mam ok. 300 m2 do ścięcia] to na Twoim miejscu pożyczyłbym 2 stówki i kupił OleoMaca Spartę 380T, sam chciałem ją kupić ale coś mnie skusiło na Stihla, może fakt, że koszenie nie mam dużo i Stihl tańszy o 300 zł. Sparta 380 to mocna maszyna, dwusuwowa, mało awaryjna, na forum jest specjalista od tej marki o nicku Troku, napisz do niego i sie dowiedz co i jak. Ogólnie 2T i 4T to całkiem inna praca, bo 2T ma wyższe obroty i niższy moment ale są tańsze w ew. naprawie i nie wymagają tyle zachodu z wymianą oleju, regulacją luzu zaworowego itp. Prosta budowa jest ich dużą zaletą Plus 4T to lejesz benzynę i nie musisz mieszać z olejem, chyba że kupisz Stihla 4mix, to już w ogóle wynalazek ciekawy. Kosy z silnikami 4T maja wyższy moment obrotowy ale jak pisałem, więcej troski potrzebują by wiernie i długo służyły. Poza tym profesjonalne kosy do prac komunalnych zwykle mają silniki 2T.

Może i mylę, ale nikt mi nie powiedział ani instrukcja nie podaje, jak często trzeba uzupełniać smar. W podkaszarce nigdy tego nie robiłem, i wałek się nie wytarł a czasem dostała w kość. Jak kiedys wyjąłem ten wałek, tak z ciekawości jak wygląda po kilku sezonach i czy się nie wyrobił, to jest cały tłusty od smaru a kształt kwadratu zachował.

Wszystko siedzi na maksimum dosunięcia. Z ciekawości wziąłem w rękę podkaszarkę spalinową, i tam jest wałek zakrzywiony jak to w takich małych bzykach bywa, i lata sobie ok. 1 cm w jedną i drugą a od kilku sezonów maszyna tnie wszystko co się da wyciąć takim bzykiem.
W FS 56 nie ma otworu do smarowania wałka ani przekładni, może dlatego wałek musi mieć jakiś luz, bo jest na stałe zanurzony w oleju bez uzupełniania? Jakby był na sztywno co do mm to po godzinie pracy nie mieściłby się w osłonie pod wpływem rozszerzenia cieplnego. Ale to moja teoria.

Jerzy, tu rura osłonowa jest prosta długości 150 cm natomiast sam wałek napędzający przekładnię jest giętki. Jeśli taki luz ok. 5 mm dla giętkiego wałka może być, to znaczy, że wszystko jest OK. Podobno jest to wałek 5 mm przekrój kwadrat.

Być może ja źle interpretuję ten dźwięk, w tym modelu wałek jest giętki a nie sztywny i inaczej wygląda jego praca, wg serwisanta podczas sprawdzenia kosy w akcji wszystko jest w porządku. No i dość długi jest wałek, ok. 150 cm od silnika do głowicy.

Byłem w innym serwisie, ten model tak ma pracować. Temat do zamknięcia. Pozdrawiam.

No właśnie taki dźwięk, dość intensywny. A ciepła tez stukała ostatnio więc to coś innego niż luz na rozszerzenie cieplne. On by nie powodował ruchu wałka. Może wada materiałowa, jak te łańcuchy rozrządu w silnikach TSI.

Jeśli ruch wałka w rurze w każdą stronę o kilka mm jest normalny to znaczy, że wszystko w porządku z kosą. A jak ja niosę to dzwoni jak w szkole na lekcję. Normalne?

Nie sprawdzili a sam nie będę grzebał bo jakby coś jednak było z tym wałkiem to z mojej winy i gwarancją mogę sobie grill rozpalić. Coś jest nie tak wg mnie, nie mieli drugiej takiej samej żeby sprawdzić czy tam tez stuka.

Odpalili, właściwie to sam musiałem odpalić, przegazowali, zgasili i jest OK. Wałek słychać wyraźnie że sie przemieszcza. Jak postawię kosę pionowo głowicą do góry, i poruszam, to wyraźnie słychać, że sobie lata coś w środku. Ale podobno to normalne. Idzie zwariować. Jak sie kupuje to tańczą koło ciebie ale jak serwis to juz inna bajka.

Wg serwisu jest OK. A ja sie pytam, czy naprawdę wałek może sie przesuwać w rurze? Bo jak poruszam kosą to dzwoni głośno ta obudowa sprzegła, ale podobno tak ma być bo sa jakies skrzydełka i one dociskają po dodaniu gazu. Odpalili, na gaz, posłuchali i tyle.

Tylko tu dzwoni jak w szkole na lekcję taki ręczny dzwonek. Podjade do serwisu na dniach, może cos trzeba dokręcić a może to normalne działanie maszyny, nie będe sam grzebał, od czego jest gwarancja? Nie po to wydaje się ponad 1000 pln żeby potem co troche odwiedzać serwisy.

Dzwoni dość głośno i to mnie zaniepokoiło. Może ten typ tak ma. Taki luz ok. 2mm na bębnie jest do przyjęcia? Co będzie po dłuższym koszeniu, ciekawe.

No nie wiem, czy sprężyna, bo sie rusza ta cała obudowa, bęben chyba to się nazywa, i stuka, jest luz po prostu. Wałek też się rusza jak kosę się przechyla. Koszone było ok. 2 godzin. Gwarancja jest bo kosa ma tydzień.

Witam, mam kosę Stihl FS 56 od niedawna, wypalone 3 zbiorniki paliwa więc nie wiem o niej za dużo. Dziś zauważyłem, że dość mocno dzwoni obudowa sprzęgła, jak podnosze kosę i opuszczam to dzwoni i słychać, jak przesuwa się wałek w rurze i sama ta obudowa tak na 2 mm w górę i dół sie rusza. Czy to normalne, czy trzeba do serwisu? Pracuje normalnie, po zdjęciu gazu głowica staje, tylko jak sie kose przenosi to tak denerwująco dzwoni, może tak ma być ale wolę zapytać.

Witam, posiadam kosę Stihl FS 56 i teraz tez jest na dotarciu, robie to tak: mieszanka 1:50 na oleju Stihl HP Super, ten zielony, koszenie na max obrotach, potem przerwa do ostygnięcia. W instrukcji zapisano, iż na dotarciu nie pracować na maks obrotach bez obciążenia, czyli jak rozumiem mam kosić normalnie ale nie dawać gazu na maks w powietrzu. Po 3 tankowaniach juz jest po wszystkim a maks moc jest uzyskana po 5 do 15 tankowań.

Popytaj, może komuś padła kosa to zbiornik mu niepotrzebny. Może od innego modelu będzie pasował.

Mają bardzo duży asortyment, i obsługa również sympatyczna, pomocna, czasem nie wie wszystkiego, czego chcemy się dowiedzieć ale przecież to tylko ludzie. Ceny są dość dobre, czasem fajne promocje się trafią. Daję 4+. Ceny roślin mają dość wysokie, w porównaniu do szkółkarza, u którego kupuję to czasem jest dwa razy drożej.

Czasem warto przejrzeć oferty kilku sklepów, bo np. taki wąż do podlewania w Obi kosztuje 89 zł, a w PSB Mrówce 69. Taki sam. Podobnie Castorama nie zawsze ma najtaniej, mam katalogi Casto i Obi i niektóre np. kosiarki są w Casto droższe o ok. 50 - 100 zł a traktorek McCulloch jest aż 1000 zł droższy w Castoramie.
A co do ocen, to OBI daję 4+ - sporo towaru, obsługa bardzo dobra i sympatyczna, przynajmniej w moim markecie. PSB Mrówka - 4, za obsługę może mniej ale ceny mają dobre. NOMI - 4. Towaru nawet sporo ale ceny nie są najniższe, obsługa humorzasta czasem. Jak wszędzie. Bo to tylko ludzie.

Jak dla mnie to nie warto. Za takie pieniądze to markowy sprzęt ma 1 KM i to z wygiętym wałkiem. Sama porządna przekładnia stożkowa kosztuje ok. 300 zł, a gdzie reszta? Nie wróżę tej kosie długiego żywotu. Jak chcesz ciąć samosiejki, to juz kosa np. Hqv 153 R i tarcza do zarośli, ale to 2 tysiaki zabawka. Jednak posłuży dłuuuugo jak się o nia zadba.

No u mnie to i w pile, i kosie 1:50 tylko jedno Hqv a drugie Stihl. Olej husqvarnowski LS+ ma lepsze normy bo JASO FD a stihl JASO FB ale na razie musze do kosy lać oryginał stihla, wziałem HP Super. Do pilarki to spokojnie spalę kilka litrów w kilka dni jak jest cięcie drewna ale kosą dużo nie pracuje i nie chcę mieć starej mieszanki. Ostatecznie latac i po 2 litry benzyny kupować.

Na bak paliwa wychodzi ok. 1,5 zbiornika oleju. Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale jak kupowałem pilarkę, to sprzedawca ja odpalał, czy działa silnik i bez oleju do prowadnicy to zrobił, w domu dopiero to zauważyłem, że paliwa zostało ale w zbiorniku oleju suchutko. Czyli przez ok. 30 sekund, może minute działała na maks obrotach na sucho. Chyba zmienię serwis.

Posiada ktoś takie urządzonko małe do przygotowania mieszanki, wlewa sie benzynę do kreski, dolewa oleju miesza i gotowe. Tylko troche to drogawe. A Wy jakie macie sposoby na sporządzenie mieszanki? Olej dawkuje strzykawką bo na oko to wiadomo. Najprościej to kupic idealnie 5 l benzyny i domieszać setke oleju ale jak mi potrzeba 0,5 - 1 l mieszanki na miesiąc to sie popsuje w końcu sezonu i szkoda kosy.

Zdjąlem prowadnicę, wszystko wyczyściłem na błysk z trocin i pyłu i po właczeniu olej cieknie sobie cały czas spod tej blaszki. Sprzęgła sam nie zdejmę.

W FS 56 jest fabrycznie 2,4 mm a kosa ma 1,1 KM, choć wykosiła kawałek perzu po kolana bez jąknięcia (na próbę ją wziąłem w ten perz, wiecej nie będę :mrgreen:

) Jak w NACu słabsza przekłądnia, bo za ta kase nie ma cudów, to lepiej dac mniejszą żyłkę.

Lepiej smarować jak przegrzać łańcuch i prowadnicę. Ale np. hqv kolegi bierze mało oleju i ma regulacje pompy wg typu drewna można sobie zmieniać, ale to inny model, taki półprofi. Wg niektórych powinno byc zużycie na zbiornik paliwa 3/4 zbiornika oleju. Tylko zbiornik paliwa ma 0,4 litra a oleju 0,2 i wydajność pompy 8 ml/min więc trudno jest wypalić 0,4 litra mieszanki w tym czasie 25 minut, skoro silniki są coraz oszczędniejsze. Czyli wniosek, lepiej sobie darować to użeranie i mieć tłusty łańcuch zamiast spalonego.

Czyli nawet na dotarciu pełny gaz i w trawę. A co do sąsiada, to sa ludzie, którym się nie wytłumaczy, dopóki nie zobaczą skutków. Czasem też musze odpuścić gaz żeby drzewek nie wykosić ale potem wciskam na maks.

Cieszę, ale trochę razi takie zalewanie olejem. A może ten typ tak ma i tyle. Spróbuję kupić inny olej, gęstszy, może to cos da.

Kupine FS 56, wykoszony prawie zbiornik paliwa. W trawie 20 cm idzie jak burza, w perzu 50 cm też jak burza, idealny model na moje potrzeby. Koszę nią na pełnym gazie, czy to dobrze? Bo sąsiad to robi takie bzium bzium bzium i to wg niego słuszna metoda.

Taki mur z drzew jest z jednej strony fajny, jak się opalamy, ale pomaga też złodziejom obrobić dom bez zauważenia. Coś za coś. Jak już to obsadź od połowy działki a dom niech będzie na widoku pełnym. Albo tylko z jednej strony obsadź. Swoją droga jak widze takie domy za murami albo wysokimi drzewami schowane to mam wrażenie, że tam jest jakies podejrzane towarzystwo.

Witam, posiadam ta pilarkę, kupioną do prac przydomowych, pocięcia 2 m3 drewna kominkowego i kilku gałazek w sadzie. Problem jest taki, że zuzywa sporo oleju do prowadnicy, średnio 1,5 zbiornika na bak paliwa. Aż się leje po obudowie jak na luzie pochodzi a potem wejdzie na obroty. Czy to jakaś wada i czy może uszkodzić np. sprzęgło? Serwis nie widzi problemu ale ja widze bo jest cała brudna od oleju. Poza tym maszynka OK, do drobnych prac można polecić.

Stihla nie kupi się wysyłkowo. Husqvarny też nie. To i wada, i zaleta.

Może spreżyna jest za słaba albo uszkodzona, skoro tak lekko podaje żyłkę? Tak to jest z tanimi kosami, kupujesz a potem kłopot, firmówki mają ta przewagę, że części są w katalogu, podajesz model i już masz pasujące akcesoria.

Poszukaj np. husqvarnowskich T35 uniwersalnej albo T25, zmierz gwinty, zadzwoń albo w markecie jakimś głowica uniwersalna. Jak masz nierówno w sensie kretowiska, górki dołki i małą wprawę w koszeniu, to lekkie uderzenie o grunt i żyłka leci.

Aktualnie mam jakąś archer 2,4 kwadrat. Znajomi tez mają Stihle i Husqvarny, kilku NACi ale one jakos mnie nie przekonują i są tez sporo cięższe, a awaryjność dość duża. Oleo kusi 3 letnią gwarancją. Tylko do serwisu nieco dalej. Mam nadzieję ten FS 56 nie jest jakiś zły, na szczęście to zwykły 2 mix więc powinien być spokój.

Dzięki za odpowiedź. Mam ok. 70 m żyłki kwadrat 2,4 mm więc wolałbym ją zuzyć nie niszcząc sprzętu. A może na początek lepiej dać okrągłą a jak sie dotrze to kwadrat?

Moc Oleo i Stihla podobna, a jednak Stihl tańszy. Na żyłce kwadrat da radę kosić? Bo zwykle daja okrągłe w komplecie ale kwadrat lepiej ścina i tak nie mieli. Jak odczułem to na kwadracie kosa ma trudniej, czy tak jest czy tylko subiektywne odczucie i ważna sama średnica nie kształt żyłki?

Witam, poszukuję kosy na ok. 200 m2, co ok. 2 tygodnie koszenie, trawa w 99%, dość miekka wysoka ok. 15 - 20 cm. Wstępnie wybieram między OleoMac 220T, Stihl FS 56, Husqvarna 128 R. W tej kolejności. Czy taka maszynka jak wspomniane Oleo 220 T da sobie radę z tą trawą? Bez chwastów, jak juz to młode miękkie bo regularnie koszę od wiosny i nie twardnieją. Noża nie mam zamiaru uzywać, tylko żyłkę, najlepiej jakby się dało zamontowac 2,4 mm kwadratową bo mam takiej zapas spory. Nie chcę żadnych chinoli za 300 zł bo szkoda nerwów, a są tez cięzkie i kopcą jak stare motorowery, nie chce wyglądać przy koszeniu jakbym ule okadzał. Pozdrawiam